Pomimo, że podróż autokarem uchodzi za jedną z najpowszechniejszych metod transportu, z powodzeniem stosowaną w przypadku organizacji wycieczek krajowych i zagranicznych, wciąż jednak wzbudza wiele emocji w związku z kolejnymi śmiertelnymi wypadkami komunikacyjnymi, odnotowanymi na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat.
W sobotę 6 sierpnia br. opinię publiczną zszokował tragiczny wypadek polskiego autokaru, do którego doszło na autostradzie A4 na północ od stolicy Chorwacji, w regionie varażdińskim, między miejscowościami Jarek Bisaszki i Podvorec. Z nieznanych przyczyn autokar wycieczkowy z podróżującymi pielgrzymami zjechał z drogi i wpadł do przydrożnego rowu, powodując śmierć 12 osób i obrażenia u kolejnych 32 polskich obywateli, którzy pielgrzymowali do Medjugorje – miasta położonego w Bośni i Hercegowinie.
W przypadku znacznej szkody osobie, ubezpieczyciel zmierzy się z ogromnym wyzwaniem, aby uwzględnić roszczenia bliskich osób zmarłych w opisywanym zdarzeniu. Dla przypomnienia: minimalna suma gwarancyjna na szkody osobowe (czyli tyle, ile summa summarum musi wypłacić ubezpieczyciel) w krajach unijnych wynosi 5,21 mln euro (taki limit obowiązuje również w Polsce, w przybliżeniu 26 mln zł). W Chorwacji suma gwarancyjna jest nieco wyższa, gdyż wynosi 48,7 mln kun, czyli ok. 30,6 mln zł (około 6,5 mln euro).
Wypadek autokaru w Chorwacji jest niewątpliwie jedną z największych katastrof z udziałem polskich przewoźników, choć nie jedyną tragiczną w skutkach. Należy przypomnieć, że w lipcu 2007 roku we francuskich Alpach – miejscowość Vizille koło Grenoble, polski autokar uderzył na zakręcie w barierę energochłonną i stoczył się kilkadziesiąt metrów w dolinę rzeki, stając ostatecznie w płomieniach. Podróżowało nim po europejskich sanktuariach maryjnych 50 osób (47 pielgrzymów, dwóch kierowców i przewodniczka). Większość podróżujących pochodziła z województwa zachodniopomorskiego. Zginęło wówczas 26 osób a 24 zostały ciężko ranne. Jak wykazało śledztwo, kierowca użył niewłaściwego hamulca i właśnie to było przyczyną tragedii.
O przedmiotowej sprawie było również głośno w kontekście rekordowego zadośćuczynienia i odszkodowania. Ubezpieczyciel kierowcy autokaru wypłacił poszkodowanej w wypadku niemalże 3 miliony złotych. Na mocy częściowej ugody zawartej przed warszawskim sądem, ubezpieczyciel był zobowiązany do dopłaty 1,1 mln złotych (ponad wcześniej wypłacone 60 tysięcy złotych) zadośćuczynienia, a ponadto zapłaty 1,7 mln złotych skumulowanej renty. Uzyskanie jednego z najwyższych w Polsce odszkodowań powypadkowych przyznanych jednej osobie, było możliwe dzięki podjęciu współpracy z rzetelną firmą pośredniczącą w uzyskaniu odszkodowań po wypadkach komunikacyjnych, jaką jest Centrum Dochodzenia Odszkodowań MARSHAL.
Do kolejnego dramatycznego w skutkach wypadku z udziałem autokaru przewożącego 49 uczniów doszło w centrum Świdnicy w 2009 roku. Na skutek uderzenia autokaru w wiadukt kolejowy, 24 uczniów w wieku od dziesięciu do trzynastu lat zostało rannych, doznając ciężkich obrażeń głowy i klatki piersiowej. Dwoje najciężej rannych dzieci operowano w szpitalu. Do wypadku doszło z winy kierującego – źle ocenił wysokość wiaduktu i podjął próbę wjazdu autokarem wyższym o niemal 1,5 metra od wiaduktu kolejowego. W tym miejscu również warto wspomnieć, że uzyskanie należnych świadczeń dla małoletnich podróżników stało się możliwe dzięki obopólnej współpracy z doświadczoną firmą specjalizującą się w reprezentowaniu poszkodowanych na etapie postępowania likwidacyjnego i postępowania sądowego Centrum Dochodzenia Odszkodowań MARSHAL.
Jedna z większych katastrof komunikacyjnych rozegrała się w 2010 roku na autostradzie w pobliżu Berlina. Kierowca polskiego autobusu z turystami powracającymi z Hiszpanii, chcąc ominąć kobietę włączającą się do ruchu, zjechał z drogi i uderzył z impetem w filar autostradowego wiaduktu. Śmierć poniosło wówczas trzynastu pasażerów autokaru, a ponad 29 osób doznało poważnych obrażeń. W akcję ratunkową zaangażowano siedem jednostek lotniczych i ponad trzystu funkcjonariuszy publicznych.
Wspomniane tragiczne wydarzenie było również nieprzyjemne w skutkach dla poszkodowanych, którzy po wypadku podjęli starania o uzyskanie należnego odszkodowania, nawiązując współpracę z Unijnym Centrum Odszkodowań. Osoby, które cudem przeżyły traumatyczny wypadek komunikacyjny wpadły w sidła jednej z firm, w tamtym czasie kreującej swój wizerunek na rzekomym pośredniczeniu w uzyskiwaniu ekwiwalentu pieniężnego na poczet ofiar wypadku. Klienci wspomnianej firmy przez wiele miesięcy podejmowali bezskuteczne próby odzyskania zadośćuczynienia i odszkodowania, które nieuczciwa firma otrzymała od ubezpieczyciela kierowcy autokaru na etapie trwającego postępowania likwidacyjnego. W wielu przypadkach pokrzywdzeni nigdy nie odzyskali należnego im świadczenia. Wielu poszkodowanym także MARSHAL pomógł w uzyskaniu należnych odszkodowań i były to kwoty znacznie wyższe niż te przyznane na drodze uznania przez zakłady ubezpieczeń.
Dlatego też, tak ważne jest ciągłe podnoszenie świadomości potencjalnych pokrzywdzonych poprzez nagłaśnianie działań oszustów prowadzących firmy „specjalizujące się” w dochodzeniu odszkodowań. Dramat ludzki niejednokrotnie staje się solidną podstawą do uzyskania przez poszkodowanych należnego zadośćuczynienia za doznaną krzywdę, traumę i cierpienie, ale również działa jak magnes na nieuczciwych przedsiębiorców…